Geoblog.pl    sqlap    Podróże    W 66 dni dookoła Ameryki Południowej    El Calafate
Zwiń mapę
2005
01
lip

El Calafate

 
Argentyna
Argentyna, El Calafate
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 21718 km
 
No to dzis mielismy ciezki poranek. Przetrawienie steku zajelo nam cala noc, a jedlismy o 18. Chetnie zabralbym troche tego miecha do Polski, ale mam ograniczenie bagazu do 25 kilo, a tu 2 kilo idzie na jeden obiadek.

Prawie 2 godziny zajelo nam dotarcie do lodowca. Slonce wzeszlo tuz przed 10 rano takze dosc poznawo. Autobus podjechal pod jedyna restauracje w okolicy, stosunkowo droga jak na Argentyne. I tu pojawil sie dylemat. Mielismy 2 atrakcje do wyboru - albo podplynac statkiem za 25 pesos pod sam lodowiec - na wysokosc 60 metrow, na dlugosc 30 km, na szerokosc dobre 5 km - albo za free podejsc na gore na tarasy widokowe. Zrobilismy i jedno i drugie. Statek podplywa na odlegosc 300 metrow od lodowca, a tylko dlatego ze lodowiec po prostu kawalek po kawalku sie topi. Topi sie, ale nie jak kostka lodu, po prostu calkiem spore kawalki lodowca odpadaja co wywoluje sporawe fale na jeziorze. A temperatura na jeziorze jak plynelismy w kierunku lodowca siegnela chyba z minus 600. To byl chyba najzimniejszy punkt naszej wyprawy, ale za to niebo mielismy bezchmurne. Sam lodowiec najlepiej ogladac w marcu, kwietniu. Po pierwsze jest troche cieplej, po drugie jest rownie malo turystow co w czerwcu, po trzecie las otaczajacy jezioro jest czerwony - doslownie - po czwarte mozna zobaczyc spore kawalki lodowca odrywajace sie od bryly z niespotykanem dramatyzmem. Mega niesamowite przezycie!

Zrobilismy wiec sporo fotek, posililismy sie zupa za 7 pesos (drogo! pol kilo lomo w supermarkecie kosztuje niecale 5), ale musielismy, inaczej zamarzlibysmy cali, a nie tylko do polowy, wrocilismy do El Calafate i... kupilismy sobie po lomo. Tym razem po 0.6 kg i bez cebulki, i bez wina. Gdyby nie pomogl nam Niko - Wloch, nowy mieszkaniec hostelu, ktory juz od 2 lat przemierza Ameryke Poludniowa, i ktory dal nam bardzo korzystne namiary na hostele w Chile, nie dalibysmy rady.

Juz postanowilismy wrocic do Argentyny, ale tak w lecie. Niesamowity kraj, niesamowite jedzonko, niesamowite wino i nieprawdopodobne ceny. A do tego wiele pasjonujacych miejsc do zobaczenia. Cos czuje, ze jeszcze tu wrocimy...

PS. Jutro czeka nas 2 dobowa przeprawa busem do Mendozy, miasta polozonego na wysokosci Santiago de Chile. Stamtad mamy juz tylko 6 godzin do Santiago. Jeszcze tylko 4 dni w Argentynie...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
sqlap
Małgorzata i Paweł Karaś
zwiedził 15% świata (30 państw)
Zasoby: 127 wpisów127 7 komentarzy7 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
26.08.2013 - 31.08.2013
 
 
23.11.2012 - 07.12.2012